Wypad do Warszawy na trening z Warsaw Pack of Hounds !!!

Hej. Jak zdążyliście zobaczyć po tytule byliśmy wraz z Tiką na genialnych treningach z Warsaw Pack Of Hounds. Tak jak sama nazwa wskazuje są to treningi odbywające się na terenie Warszawy ( Pola Mokotowskie dokładnie ) i trzeba było tam pojechać szczególnie jeżeli są to treningi ZA DAR-MO !!!  
Fot by. Agata Wodzińska
Fakt faktem nie są to jakieś profesjonalne treningi z Patrycją Kowalczyk, Joanna Korbal itd to jednak wiele się nauczyłam. Treningi prowadzą osoby o rok, dwa lub trzy lata starsze a mają mega doświadczenie z psami. Najpierw na trening trzeba się było zapisać. Nie myślcie sobie, że to było tak hop siup.O nie ! O prócz tego, że zapisy były o 20.00 ( następnego dnia szkoła ) to już po 3 minutach wszystkie miejsca były zajęte. Jak Magda mi pisała to chyba było 23 osoby na rezerwie. Na szczęscie my się dostaliśmy i nie musieliśmy czekać aż ktoś się zwolni. Aa ja byłam już przekonana, że pojadę z moją koleżanką z ulicy ( wiadomo razem jaśniej ) jednak okazało się, że była na rezerwie. My już rozpaczaliśmy, że nie pojedzie itd.. jednak nasza kochana Magda wyczarowała kilkanaście osób z rezerwy do tych nie na rezerwie. Dobra, ale przyznam się, że to było tak na spontana, bo wiadomo pomimo, że Wawę mamy dość blisko to jednak dojazd z psami kosztuje. Ale nie zamierzaliśmy się poddawać. Następnego dnia ja zaczęłam błagać mamę. Mama od razu ,,NIE" a co było tego powodem ? Dojazd i ja taka nieśmiała ( haha taa ) dziewczyna w wielkim mieście itd. nie chcę się rozpisywać jednak udało się. Dojazd
załatwiony itd. Mieliśmy jechać z wujkiem. Dzień przed wielkim wyjazdem umyliśmy Tikę. O dziwo ładnie siedziała pod prysznicem itd. Postanowione było, że na noc, aby się nie umorusała, zostanie w kotłowni. Przez całe trzy godziny siedziała w domu i byłą meeega grzeczna. No chyba w wakacje zostaniemy przy tym aby uczyć psiaki na domowe xD... Dobra pakujemy się, kolacja i paać. Kolejnego dnia wstaliśmy obie o 4.30, bo o 5.00 był wyjazd. 
Potem siczku i do auta,Tikuś siedziała z przodu a ja, Ala i Pikusia ( koleżanka ) z tyłu.
Tika w domku <3
Dwie godziny jazdy a Tika ani razu nie zachowała się nieprzyzwoicie. Jesteśmy w stolicy i wyruszyliśmy na przechadzkę. Pół godziny i poszliśmy do domu wujka. Na początku Tika była na dworze ale co z tego skoro szczekała jak poparzona? No to ryzyk fizyk i Tikę wpuściłam do domu. Gdy doszła 11.00 wyruszyliśmy na Pola Mokotowskie. Dobra jesteśmy na Polach ale co z tego jak nie wiedzieliśmy gdzie jest ten Pomnik szczęśliwego psa? Chodzimy, szukamy i nagle za dwie           

minuty zbiórka. Dobra trzeba sprężać w dupę. W końcu zapytaliśmy jedną panią z psami gdzie co i jakki gdy tylko powiedzieliśmy że szukany pomnika pani wskazała nam drogę. Okazało się że byliśmy bliżej niż kiedykolwiek. Zbiórka i dzielenie na grupy. Ci co do Obi mieli pierwsi zajęcia, czyli my... Rozgrzewka na dziś to... Zmiany pozycji! Jakie było moje szczęście jak to usłyszałam, bo Tika unie to genialnie. Siad, waruj, siad, waruj. Pochwaleni i zadowoleni. Jednak doszłam do wniosku że zapomniałam smaczków od wujka i liczyłam tylko na małe fileciki z kurczaka. Na szczęście miałam Chuck It i Tika wykonywa wszystko... Potem sztuczki. Tutaj powtarzaliśmy dotychczasowe nauczone sztuczki. Potem swoboda. Niestety po treningu był spacer na który się nie załapaliśmy ale na następnym trenigu będzie lepiej. Po powrocie do domu wujka odpoczywaliśmy a po 19.00 wyjechaliśmy. Około 20.30 byliśmy w domu. Aaa i na treningu kupiłam niusi polarowy szarpaczek od Agaty. Tika się zakochała w nim. Jednak dwie rzeczy mnie zasmuciły.. To że nie wzięłam smaczków oraz to że zrobiłam zaledwie 3 zdjęcia. No niestety. Pff  
Fot by Natalia Grabowska 
dobra za dwa miesiące kolejny trening i tym razem f
notek będzie milion a smaczków na pewno nie zapomnę. Pomimo wszystko dziękuję za ten najwspanialszy dzień. Mam nadzieję, że na następnym razem będzie również spacer do Maxi Zoo i tam wydam fortunę. Trzymajcie kciuki. Po treningu przechadzaliśmy się po Polach i spotkaliśmy wiele rozproszeń. Nie chcę kłamać, ale Tika zachowywała się... źle. Szczekała i wyrywała się. Cóż jej pierwszy raz. Na koniec spacerku pozwoliłam młodej powąchać dwa duże Alaskany (Aslan i Aslo ) i pojechaliśmy do wujka. Po 19.00 wyjechaliśmy z domu wujka a o 20.30 byliśmy w domku. To był najcudowniejszy dzień w życu <3 Dziwnie było zobaczyć psiakiz fotek na żywo. Byłam zauroczona pięknym Shape o Dream. Wy też tak macie?  A teraz taki bonusik od kochanych organizatorów, czyli filmik. Kto nas zauważył ( nie paczcie na mój stajl, bo wiadomo nie pokaz mody tylko trening tak?)



Nie da się nas pomylić, bo Tika to jedyny labek :D 
Oglądajcie.
A na koniec taka foteczka z całą grupą spacerową... tfu treningową xD
Pozdrawiamy
Wiktoria&Labs


My ostatnie od prawej <3

8 komentarzy:

  1. O jaaa cie ale superowe! :D Takie moje male marzenie szczerze mowiac. Az mam ochote zebrac wszystkich psiarzy z mojego miasta w jednym miejscu i zrobic taki zbiorowy trening, lub spacer

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu nie. Też mam taki zamiar bo jednak Wawa ta 100 km od nas.

      Usuń
  2. Zazdroszcze! :) Farciara z Ciebie :D

    ------------------------
    swiatsary.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam kolejny post o tym wydarzeniu i tak bardzo bym tam chciała pojechać. Szczególnie, że za darmo! :D Zazdroszczę max, ja niestety mam dość dużo kilometrów do Warszawy.

    fastyork.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwie się skoro na treningu było 20 osób a większość ma blogi. Nie martwcie się w wakacje też coś planują więc może przyjedziecie :P

      Usuń
  4. No to w takim razie wbijamy w wakacje.
    Jestem mega wkurzona, że nie udało nam się pojawić na tym treningu, ale zdrowie czasem nie pozwala.. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też. Jeszcze będzie spotkanie w maju więc jeśli chcecie :P ...

      Usuń